Cisza czysta jak śnieg kruk w locie K.Wojciech - Ratajczak

Cisza czysta jak śnieg kruk w locie K.Wojciech - Ratajczak

Cisza czysta jak śnieg kruk w locie K.Wojciech - Ratajczak
"Cisza czysta jak śnieg kruk w locie" 
Autor: Krystyna Wojciech - Ratajczak
Wybór tekstów: B Bogdan Szutowski
Recenzja: Jerzy Grupiński 
Grafiki: Szymon Ratajczak 
ISBN 978-83-917861-7-X 
w serii wydawnictw Salonu Artystycznego
im.Jackowskich 8 pozycja 
Wydawca: Krzysztof Ratajczak, Os.Zwycięstwa 16 m 30 
Skład i druk: OPAKO 
Poznań, 2008
 
Słowo wstępne napisane przez Jerzego Grupińskiego:
"Najmniej słów - Po wydaniu w roku 2005, z pięknymi fotografiami Krzysztofa i Szymona Ratajczaków, tomiku pt. "Krople" Krystyna Wojciech-Ratajczak proponuje nam "Ciszę czystą jak śnieg, kruk w locie" zbiór niezwykłych utworów, krótkich, zwięzłych na granicy milczenia, ciszy. W poprzedniej książce autorka poddana, jak transowi, misterium przyrody, adorowała symbole, znaki, obrazy natury. W tym świecie znalazło się i miejsce dla wygnanych z Raju Adama i Ewy, którzy rozgrywają między sobą odwieczne sytuacje: miłości, wzajemnej obcości, słowa i milczenia.   Tytułowe dla tych linii "najmniej słów" wyjęte z Juliana Przybosia ("pisanie polega na skreślaniu) zdaje się sprawdzać w nowej książce Krystyny Wojciech - Ratajczak, w każdym wymiarze. Oto poetka sprowadziła wiersz do tego, co nieuniknione, konieczne, do 3- 4 linii, do kilku słów, bez których nie ma wiersza i człowieka, do którego mówimy. Są to utwory na granicy białej kartki, pozbawionej zapisu, a zarazem (paradoksalnie) mówią tak wiele. "Cisza, która krzyczy" chciałoby się napisać językiem poetki. 
Oto "żelazny wiatr wciska śmieci w kąty", oto "cisza czysta jak śnieg kruk w locie", gdzie indziej czytamy "Kobieta tylko medalik w starej "dłoni" albo "pole srebrzystobiałe, ślad nart w oddali" Bogaty jest świat autorki wierszy: ptaki, słowa, ślady, filiżanki, które czekają na dwoje ludzi, promienie, drzewo i bezdomna ławka…
Kusi próba opisania tego gatunku literackiego, którym posłużyła się Krystyna Wojciech Ratajczak, sklasyfikowania go i odniesienia do tradycji. Najbliżej mu pewnie do japońskiego haiku, przez zwięzłość, rozległość widzenia i wyrazistą pointę. Gatunek mający swą europejską i polską tradycję (m. In. Stanisław Grochowiak, z młodszych Dariusz Brzóska i Olga Lalić-Krowicka). Niedościgniony mistrz Matsuo Basho, zapewne, z zainteresowaniem spojrzałby na wiersze poznańskiej poetki, czymkolwiek one są: poetyckimi definicjami, aforyzmami, sentencjami, zapisami iluminacji czy swoistymi epifaniami…"
 /-/     Jerzy Grupiński
Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich
 
Oprac. : Mirosława Poncyliusz - przedruk: Protokół Kulturalny Nr 44 - 2009r: 
„Nikogo tu nie ma…”
Mam przed sobą niewielkich wymiarów, drugi tomik Krystyny Wojciech-Ratajczak „Cisza czysta jak śnieg, kruk w locie”, z grafikami Szymona Ratajczaka (syna). 
Jaka to poezja, wiersze składające się z kilku – najwyżej dziesięciu – słów? Teksty, które pozornie nie rozstrzygają, nie poruszają wielkich spraw, problemów, lecz opisują chwilę: 
„Stare / mury / echo / wije się / krużgankami”, 
„Czajnik prycha / wrzątkiem / dwie filiżanki / puste / nie mogą się doczekać”.
Co czuję czytając wiersze Krystyny Wojciech-Ratajczak? Jakbym dotykała tej chwili. Nic szczególnego, zwyczajne zdarzenie, a uświadamiane jest i odczuwane jak żywy obraz. Mam wrażenie, że autorka jest jednocześnie uczestnikiem i widzem.  Używając prostych słów, opisuje chwilę tak, że czuję tę radość, oczekiwanie, niecierpliwość, smutek...  
W swoich miniaturach poetka zawarła też delikatnie refleksyjne szkice zmieniających się pór roku:   
„Październik / złote jabłko / przez liście / promień”,
„Skowronek / odfrunęła wiosna / sikorka / pcha się do okna”,
te szkice pełne są kolorów, ciepła i zapachu: 
„W majowy / poranek / konwalie / na śniadanie / zapach”,
„Stado / gili / w czerwień / i zieleń / zatopione”. 
Czy chwile zawarte w tych wierszach czujemy jak coś skończonego, dokonanego? Mam wrażenie ich trwania. Moim zdaniem te chwile żyją, a oszczędne użycie słów pozostawia miejsce na intuicję, własne odczucia.
Czytelnik wierszy Krystyny Wojciech-Ratajczak zapewne powiąże je z poezją Orientu, jego filozofią i religią, z buddyzmem i naukami mistrzów Zen. Ona jest żywa, przenika wszystko i wszystkich. Ważna jest przestrzeń „pomiędzy”, niezatrzymywanie niczego co jest w ruchu. Dzięki niej przekraczamy granice naszych zmysłów i możliwości percepcji. Ważne jest „tu i teraz”, ta chwila i to miejsce. Konieczna jest pamięć o złudzie i iluzji, które tworzą nasz świat rzeczy, czynów i życiowych dróg. Tylko wtedy zauważymy, że „piórko / na moim ramieniu / przycupnęło”…
Opisując zwykłe zdarzenia Krystyna Wojciech-Ratajczak przekazuje tęsknotę za drugim człowiekiem: 
„Rozmowa / z drzewem / nikogo / tu nie ma”,
„Kroki / na schodach / znajome / tylko złudzenie”, 
a niekiedy bezradność wobec zdarzeń:
„Stara kobieta / w cerkwi / zapala świecę / porusza ustami”,
„Listopadowy dzień / groby w śniegu / kawka po moich / śladach”.
Człowiek i przyroda zaś stanowią jedność, wtapiają się w siebie:
„Człowiek / jak drzewo / gubi liście / w raju się budzi”,
„Stado wróbli / dzieci stado / zerwało się / do lotu”.
Nie zawsze przecież umiemy odpowiedzieć sobie na pytania: kim jestem, czym jest moje „ja”. Nie możemy racjonalnie dążyć do spontaniczności i rozumowo cieszyć się pięknem tego świata.  
Te krótkie wiersze Krystyny Wojciech-Ratajczak przypominają wywodzące się z Japonii haiku, które Robert Spiess nazwał wierszem „o długości jednego oddechu, w którym dwa, rzadziej trzy przedmioty zestawione zostają w świadomości chwili obecnej w taki sposób, że nawzajem wzmagają swoją wartość i razem wywołują uczucie głębi, intuicji i wglądu w naturę rzeczy”.  
Jak to określenie się ma do wierszy poetki? Rzeczywiście są to wiersze na oddech. Moim zdaniem jest w nich też wiele z idei haiku, np. akceptacja rzeczywistości takiej jaką ona jest, czy świadomość chwili. Te wiersze nie mieszczą się jednak w formie haiku jeśli chodzi o ilość  wersów, czy głosek, lecz z kolei zgadzam się też ze zdaniem, że „sama forma haiku, to jeszcze nie haiku” (Shigehisa Kuriyama). Można by zatem, jak sądzę,  powiedzieć, że tomik Krystyny Wojciech-Ratajczak jest frapującą próbą poszukiwania tej formy wiersza.
 
Mirosława Poncyliusz
Krystyna Wojciech Ratajczak, „Cisza czysta jak śnieg, kruk w locie”, wydanie autorskie, OPAKO, 2008.