Stanisław Kruk
Stanisław Kruk
Jak ubrać...
Jak
ubrać w słowa
miłość i nienawiść
radość i gniew
smutek, żal, ból
Jak
ubrać w słowa
to co niemierzalne
czego
dotknąć nie można
a co
rani jak cierń
Z pisaniem wierszy
Z pisaniem wierszy
jak z miłością
pragniesz kochać
być kochanym
nigdy nie wiadomo
kiedy ona nadejdzie
nie zaplanujesz
nie powiesz
dziś się zakocham
jutro przestanę
***(Trzymam w ręku)
Trzymam w ręku
pokrytą pyłem zapomnienia
księgę życia
próbuję zmienić
wektor wehikułu czasu
czytam karty
znaczone promieniami słońca
marzeniami
nadzieją
euforią miłości
blaskiem rodzącego się życia
znaczone krzyżami cmentarnymi
i tymi
złożonymi na nasze barki
***
Rok 1949
Jestem duży mam sześć lat
Mama wręcza mi
Złoty dwadzieścia
Ostatnie jakie ma
Piekarnia Bajona
Na półkach pachnący
Złocisty Chleb
Za złoty dwadzieścia
Na ladzie
Lukrowane pierniki wspaniały tort
Pusto
Pana Bajona nie ma
Tort ma magiczną moc
Tylko jednym palcem dotknąć
Nabrać trochę kremu
Nie rusz nie dla ciebie
Masz tylko chleb
Aż na bochenek chleba
Mama naznaczy go znakiem krzyża
Rozdzieli między nas
Sobie zostawiając
Tylko jedną kromkę
BO Ona
Nigdy nie jest głodna