Trzecia książka Ryszarda Ćwirleja i pierwsze Spotkanie z autorem jako literatem.

Ryszard Ćwirlej wieloletni pracownik Telewizji Poznań, najpierw niemal błyskawicznie napisał 2 książki i opublikował je, więc przedstawiano Go jako: piszącego "poznańskie kryminały" - dziennikarza. Było to więc jakby jego hobby, może przelotna fantazja, albo chęć wypełnienia luki w gatunku, którego tłem były dotąd zawsze inne miasta, nigdy Poznań. I oto nagle zostaliśmy zaproszeni na Spotkanie z Literatem Ryszardem Ćwirlejem. Okazało się  bowiem, że dwie poprzednie pozycje przeszły przez gęste sito znawców przedmiotu Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich. Orzekli oni autorytatywnie, że nasz kolega dziennikarz uprawia literaturę.

A w dodatku dano Mu pisemne potwierdzenie zaliczenia to tego szacownego grona. Były w czasie owego "posiedzenia biegłych" jakieś cmokierskie zastrzeżenia, że w dialogach słychać jakąś nieznaną gwarę, a nie warszawskie wiechowskie odezwania, ale nie zachwiało to wydającymi werdykt. I chwała im za to! Mamy więc twórcę serii , wręcz "małej trylogii" kryminałów, dziejących się w latach osiemdziesiątych w Poznaniu, którego bohaterami są zawsze ci sami bohaterowie : prl-owscy milicjanci na tropie...trupów. Bohaterowie ci co i raz to "godają po naszymu", co nadaje powieściom niepowtarzalny klimat. A trudno, żeby mieszkać w Poznaniu, a mówić nie w "narzeczu dorzecza"
czyli tak jak każdy knajter, czy kaker...nawet w całej rozległej Wielkopolsce po rogatki Bydgoszczy, gdzie sam słyszałem język, może nie chwaliszewski, ale wielkopolski. Taki sam jakim mówią i w Szamotułach i Wronkach, co jako Rychu Rychowi na tym sympatycznym Spotkaniu przyznałem.
Ryszard Ćwirlej pisze "bo musi", bo nikt tego dotąd nie robił, a to Go irytowało. Dlaczego ma swoje kryminały Wrocław i inne miasta a nie ma ich Poznań? Co zabawne zna realia "zgrzebnej ówczesnej władzy" od podszewki. Kto spotykał się z "śledczymi"  tego okresu i przesiedział choćby parę godzin w komisariacie, obserwując zmagania np. jakiegoś kaprala, czy plutonowego z polsczyzną wystukiwaną w dodatku na prymitywnej enerdowskiej  maszynie do pisania, z "głuchym telefonem", czy "wyścigową"  milicyjną warszawą, wie co to znaczy. Jako czytelnikowi jednej tylko narazie powieści Ćwirleja, bo trudno je zaiste znaleźć w księgarniach, sprawiła mi ta powieść wiele frajdy i rozrywki. Wielu kolegom literatom może On, co publicznie w czasie Spotkania przyznawali, zaimponować pracowitością i traktowaniem pisarstwa bardzo profesjonalnie. Kolejna powieść jest w trakcie pisania i podobno wejdzie w niej Autor w okres, kiedy znani nam z 3 pierwszych książek milicjanci, przechodząc tzw. "weryfikację"  staną się...policjantami! Czy im się to udało, tego narazie nie chciał nam Ryszard zdradzić. Przyjdzie nam poczekać, bo na pytania : "Kto zabił"  nie odpowiada również w trakcie pisania , bo jak stwierdził sam się o tym dowiaduje zazwyczaj
na końcu!...
Spotkanie odbyło się w Sali Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk i łatwo było zauważyć atmosferę pełną zaciekawienia oraz uznania dla Autora. Mieliśmy też okazję posłuchać fragmentu promowanego tomu w wykonaniu samego Autora. No i oczywiście oklaskiwać wybrany fragment, w którym zabrzmiała nasza poznańska gwara.

Ryszard Podlewski
~~~~~~~~~~~~~~~~
Dla miłośników "kryminałów"  informacja:
Dotąd ukazały się książki Ryszarda Ćwirleja : "Upiory spacerują nad Wartą", "Trzynasty dzień tygodnia" - obie wydane w roku 2007, nakładem Wydawnictwa "Replika" oraz "Ręczna robota" w roku 2010 nakładem W.A.B. z cyklu: "Mroczna Seria" .